CHCIAŁA ZAINWESTOWAĆ
Beata K., powódka, która wykupiła ubezpieczenie na życie i dożycie z UFK w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Europa (pieniądze miały być lokowane w Fundusz Pareto), wpłacając 303 tys. zł. Kiedy po 15 miesiącach zorientowała się, że tą drogą nie zarobi pieniędzy, wycofała się z lokaty, a na koncie było już wtedy tylko 180 tys. zł. Ale i tę kwotę towarzystwo zatrzymało jako tzw. opłatę likwidacyjną.
Główny zarzut powódki i jej pełnomocniczki mec. Anny Lengiewicz jest taki, że warunki tej lokaty – zawieranej aż na 15 lat i skupionej na inwestowaniu w instrumenty pochodne – były dla niej i dla wszystkich kupujących niezrozumiałe.
Ubezpieczający, tj. spółka z grupy Getin, nie miał prawa pobierać wynagrodzenia za dystrybucję (sprzedaż) ubezpieczeń na życie, stworzonych przez TU Europa, bo narusza to zasadę zaufania i lojalności pomiędzy ubezpieczającym a ubezpieczonym konsumentem, i zmniejszało stan rachunku klienta.
Z kolei pełnomocnicy towarzystwa mec. Anna Pukszto i Stanisław Sołtysik wskazywali, że była to lokata 15-letnia i nie można jej efektywności ani zyskowności rozliczać po półtora roku. Ponadto nie była to jedyna taka lokata powódki, miała zatem znaczną wiedzę w zakresie takich inwestycji.
NIE PRZEKONALI SĄDU
Sąd nakazał zwrot pieniędzy. – Zawieranie tego rodzaju umów było formalnie dopuszczalne, ale w tym wypadku była ona sprzeczna z naturą takiego kontraktu, w konsekwencji – nieważna. Nie określała, jaką część tego kontraktu stanowiła funkcja ubezpieczeniowa, ochronna. Dość powiedzieć, że w wypadku śmierci ubezpieczonego towarzystwo wypłacać miało zaledwie 101 proc. wpłaconej przez klienta kwoty, nadto pomniejszonej o opłatę administracyjną – wskazał sędzia Tadeusz Bulanda.
Tak samo kontrakt nie gwarantował zysku, a stan rachunku miał być obliczany według kilkuetapowego algorytmu, nieweryfikowalnego dla klienta.
Już wcześniej sąd oddalił wniosek o powołanie dodatkowego biegłego, by te warunki zbadał, a sędzia Bulanda powiedział w uzasadnieniu wyroku, że samo pozwane towarzystwo przyznało, iż nie znało algorytmu wyliczania stanu konta (lokaty). Tak samo sąd oddalił wniosek o skierowanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, uznając, że nie ma potrzeby pytać TSUE, gdyż polski sąd orzekający może i powinien wziąć na siebie trud wyłożenia tych regulacji.
Sygnatura akt: I C 889/16
OPINIA DLA „RZECZPOSPOLITEJ”
Mariusz Korpalski, radca prawny z Komarnicka Korpalski kancelaria prawna
Kwestie, którymi zajmował się dziś Sąd Okręgowy w Warszawie, są wspólne dla wielu tzw. produktów finansowych. Obserwacja braku ekonomicznego sensu umowy dla klienta, zawarta w stwierdzeniu „ani ubezpieczenie, ani inwestycja”, pojawiła się już np. przy okazji opcji walutowych, które oceniane rozsądnie ani nie były zabezpieczające, ani inwestycyjne. Dowolność w ustalaniu świadczeń stron też jest częstym problemem, np. w przypadku kredytów indeksowanych. Na szczęście coraz bardziej jednolite stanowisko SN wskazuje, że zarówno sens ekonomiczny umowy, jak i jednoznaczność rozliczeń to konieczne cechy ważnej umowy finansowej.