Raport Rzecznika Finansowego w sprawie kredytów tzw. frankowych jest miażdżący dla banków. W posumowaniu 100-stronicowego dokumentu przedstawione wnioski nie pozostawiają żadnych złudzeń, że banki działały bezprawnie. Wniosek główny jest taki, że kredyty walutowe stanowiły dla sektora bankowego źródło istotnych korzyści finansowych, które jak stwierdza raport w pewnej mierze wynikały ze stosowania w umowach kredytowych postanowień o charakterze abuzywnym, godzących w dobre obyczaje i w rażący sposób naruszających interesy kredytobiorców- konsumentów.
W poszukiwaniu straconego czasu
Po pierwsze raport zwraca uwagę na dowolność w przeliczaniu kapitału i rat kredytu po kursach ustalanych w sposób jednostronny przez banki. W niektórych bankach, jak stwierdzono w raporcie różnica pomiędzy kursami kupna i sprzedaży walut sięgała kilkunastu procent, a spready walutowe pomiędzy kursami kupna i sprzedaży walut publikowanymi przez NBP wynosiły około1,5 % do 2%. Banki całkowicie w dowolny sposób stosowały do przeliczenia jednych pozycji umownych kurs kupna waluty, a do przeliczania innych pozycji kurs sprzedaży waluty, a to narażało kredytobiorców na dodatkowe koszty. Rzecznik stwierdził również , że w przypadku kredytów walutowych nie dochodziło do fizycznego transferu waluty pomiędzy bankiem i kredytobiorcą. Potwierdził więc to, co do tej pory twierdzili kredytobiorcy, a i sądy w końcu dostrzegły. Doprawdy więc, niezrozumiałe jest poszukiwanie przez doradców prezydenta kursu sprawiedliwego i przedstawianie koncepcji rozwiązania problemu w sposób jak najmniej dotkliwy dla banków.
Nie kradnij.
Mechanizmy przeliczania kwot kredytów i rat kapitałowo- odsetkowych obserwowane przez Rzecznika Finansowego w umowach kredytów walutowych były skonstruowane tak, aby maksymalizować zyski banków, ponieważ nie odnosiły się one jedynie do przeliczania kwoty kredytu oraz rat kapitałowo odsetkowych, ale również wszelkiego rodzaju prowizji, opłat i ubezpieczeń. Na marginesie warto stwierdzić, że Rzecznik dopatrzył się także wielu naruszeń prawa w tych pobieranych dodatkowych opłatach. Stosowanie przez banki spreadów walutowych, jak również jednostronne ustalanie kursów walut oraz sposób doboru kursów walut stosowanych do przeliczania poszczególnych pozycji umowy kredytowej, w zależności od tego, który z kursów był korzystniejszy dla banku, nie znajdowały uzasadnienia w przepisach prawa, na które powołują się banki uzasadniając dopuszczalność oferowania kredytów walutowych. Taką konstrukcję trudno bowiem uznać za waloryzację umowną w rozumieniu kodeksu cywilnego, który zakłada, że miernik wartości według którego ustalana będzie wysokość świadczenia musi być jednolity i obiektywny, a zatem nie może być jednostronnie ustalany przez bank.
Nie kłam.
Ze skarg , które napływały do Rzecznika wynika, że wielu konsumentów zwracających się o pomoc, podkreśla, że gdy udawali się do banków po kredyt mieszkaniowy, byli informowani, że nie mają zdolności kredytowej, aby zaciągnąć kredyt w złotówkach ,ale mają zdolność do zaciągnięcia w walucie obcej- w szczególności we franku szwajcarskim. Jednocześnie pracownicy banków informowali klientów, że ryzyko takiego kredytu w szczególności we franku szwajcarskim jest niewielkie, ponieważ jest to najbardziej stabilna waluta świata.
Nie naruszaj prawa.
Banki wprowadziły na rynek polski kredyty indeksowane kursami walut obcych, pomimo iż zdaniem Rzecznika Finansowego w świetle obowiązujących wówczas przepisów prawa, w szczególności definicji umowy kredytu określonej w prawie bankowym, zachodziły istotne wątpliwości, czy tego rodzaju konstrukcje umowne były prawnie dozwolone. Rzecznik Finansowy w podsumowaniu raportu pisze, że zdaje sobie sprawę ,że problem należy rozwiązać systemowo, jednak podkreśla, że należy przede wszystkim doprowadzić do zgodnego z prawem wykonywania umów oraz zapewnienia sprawiedliwego rozkładu kosztów i ryzyka pomiędzy podmioty profesjonalne oraz kredytobiorców –konsumentów. Według Rzecznika musi również zmienić się podejście banków do uwzględniania roszczeń klientów w przedmiocie usuwania z umów postanowień uznanych w toku abstrakcyjnej kontroli wzorców umów za niedozwolone. Banki stoją na stanowisku , zgodnie z którym zaprzestanie stosowania klauzuli niedozwolonej dotyczy jedynie wzorca umowy, nie zaś umów zawartych na podstawie tego wzorca. Rzecznik definitywnie nie zgadza się z tego rodzaju podejściem. Uważa, że taka praktyka dowodzi jedynie nadużywania pozycji banków względem słabszej strony umowy, jak również braku woli ugodowego rozwiązania problemu. Jeśli więc banki naruszały prawo, to może nie trzeba poszukiwać kursu sprawiedliwego i tworzyć piętrowych algorytmów w projektach ustaw. Tylko uznać najzwyczajniej w świecie, że kto narusza prawo, ten powinien liczyć się z konsekwencjami naruszenia, wynikającymi z już obowiązującego prawa.
Beata Komarnicka-Nowak
Partner- radca prawny
Komarnicka Korpalski
Kancelaria Prawna