Już w lutym oczekiwana jest opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE na temat tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W ostatnich dniach instytucja wypowiedziała się jednak w bardzo podobnej sprawie. Rozstrzygnięcie może dodać otuchy konsumentom pozywającym banki.
Po serii rozstrzygnięć Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z lat 2020-2022 jednym z ostatnich spornych obszarów pozostał problem tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. W sierpniu 2021 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście zdecydował się zapytać TSUE o konsekwencje uznania umowy kredytowej za niewiążącą. Pytanie sformułowano podczas rozstrzygania sporu pomiędzy Bankiem Millennium a Arkadiuszem Szcześniakiem, prezesem znanego frankowiczom Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. Dokładne brzmienie pytań, a także samą instytucję pytania prejudycjalnego przedstawialiśmy na łamach Bankier.pl.
Przypomnijmy, na czym polega problem. W sądach masowo w ostatnich latach wydawane są wyroki uznające umowy kredytowe za nieważne. Po takim rozstrzygnięciu każda ze stron mogłaby teoretycznie oczekiwać, oprócz przywrócenia stanu sprzed zawarcia umowy (zwrócenia sobie nawzajem świadczeń), wynagrodzenia za korzystanie ze środków pieniężnych przez czas trwania „upadłego” kredytu. Z opcji tej pragną skorzystać przede wszystkim banki, składając pozwy przeciwko kredytobiorcom, z którymi wcześniej przegrały w sądach. Robią to nie tylko w nadziei na złagodzenie finansowych konsekwencji porażki, ale również chcąc przerwać bieg przedawnienia i zagwarantować możliwość dalszej walki o swoje interesy.
Zdaniem części kredytobiorców walczących w sądach, roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału przysługuje także konsumentom. „Chodzi o to, że klienci spłacali raty kredytu, wielu z nich spłaciło już więcej, w przeliczeniu na złotówki, niż otrzymało z banku, dlatego też zdecydowałem się pozwać bank o to samo roszczenie, które podnoszą banki, czyli o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału” – wyjaśniał w 2021 r. dla PAP Arkadiusz Szcześniak.
Pierwotnie spodziewano się, że sprawa oznaczona jako C-520/21 zostanie rozstrzygnięta przez TSUE w październiku 2022 r. Jesienne posiedzenie służyło jednak tylko m.in. wysłuchaniu opinii przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Opinia rzecznika generalnego TSUE oczekiwana jest w lutym, a sam wyrok trybunału – w maju. Tymczasem 12 stycznia 2023 r. TSUE wydał wyrok w sprawie, która wydaje się „z zupełnie innej bajki”, lecz dotyczy kluczowej dla frankowych sporów kwestii.
TSUE wziął pod lupę spór o usługi litewskiego prawnika
Sprawa trafiła do trybunału jako pokłosie sporu pomiędzy konsumentem a adwokatem rozstrzyganego przez litewski sąd. Klient zawarł z adwokatem umowę dotyczącą reprezentacji w sprawie rozwodowej, podziału majątku oraz opieki nad dziećmi. W umowie ogólnikowo określono kwestię wynagrodzenia, co później stało się zarzewiem konfliktu. Sąd uznał warunki umowne określające należność prawnika za nieuczciwe i sformułowane w sposób nieprzejrzysty.
Litewski sąd skierował do TSUE zapytanie prejudycjalne, w którym z punktu widzenia polskich kredytobiorców najciekawszy jest następujący fragment: „Czy okoliczność, że umowa o świadczenie usług prawnych nie jest wiążąca, jak wskazuje art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13, gdy warunek umowy dotyczący kosztu został uznany za nieuczciwy, oznacza, że konieczne jest przywrócenie sytuacji, w jakiej znajdowałby się konsument w braku warunku uznanego za nieuczciwy? Czy przywrócenie takiej sytuacji oznaczałoby, że konsument nie jest zobowiązany do zapłaty za wykonane już usługi?”.
W sentencji wyroku czytamy, że „w przypadku gdy umowa o świadczenie usług prawnych zawarta między adwokatem a konsumentem nie może dalej obowiązywać po wyłączeniu z niej warunku uznanego za nieuczciwy, który ustala cenę usług zgodnie z zasadą stawki godzinowej, a usługi te zostały wykonane, to nie stoją one na przeszkodzie temu, by sąd krajowy przywrócił sytuację, w jakiej znajdowałby się konsument w braku tego warunku, nawet jeśli skutkuje to nieotrzymaniem wynagrodzenia przez przedsiębiorcę (podkr. redakcji)”.
„W przypadku, gdyby unieważnienie umowy w całości naraziłoby konsumenta na szczególnie niekorzystne konsekwencje, czego zbadanie należy do sądu odsyłającego, przepisy te nie stoją na przeszkodzie temu, by sąd krajowy zaradził skutkom nieważności wspomnianego warunku poprzez zastąpienie go przepisem prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym lub mającym zastosowanie w przypadku porozumienia stron tej umowy. Przepisy te stoją natomiast na przeszkodzie temu, aby sąd krajowy zastąpił niedozwolony warunek, którego nieważność stwierdzono, sądowym oszacowaniem poziomu wynagrodzenia należnego za wspomniane usługi” – czytamy w dalszej części rozstrzygnięcia.
TSUE wskazał zatem, że sąd nie może sam zaproponować uczciwej stawki za usługi przedsiębiorcy i „wstawić” jej do kwestionowanej umowy, może natomiast skorzystać z odesłania do przepisów, jeśli istnieją odpowiednie dla tego rodzaju zagadnień (np. usług prawnych).