W ważnym wyroku wydanym 10 czerwca w połączonych sprawach C-609/19 BNP Paribas Personal France TSUE uszczelnił ochronę konsumenta przed nieuczciwymi warunkami kredytów denominowanych do waluty obcej. Tezy wyroku nie powinny zaskakiwać, gdyż zarówno wynikają z ogólnych zasad obowiązujących w kontynentalnych systemach prawa, jak i wpisują się w linię orzeczniczą od lat ustalaną przez TSUE na tle dyrektywy 93/13/EWG o przeciwdziałaniu stosowaniu nieuczciwych warunków w umowach zawieranych z konsumentem.
Pierwsze zagadnienie dotyczy początku biegu terminów przedawnienia roszczeń konsumenta. Trybunał dopuścił upływ terminu przedawnienia po pięciu latach, a nawet po trzech, ale sprzeciwił się automatycznemu liczeniu terminu od sztywnej przesłanki ustawowej, takiej jak data zawarcia umowy (data wypłaty, data spłaty itp.). Zdaniem Trybunału tylko rzeczywista wiedza konsumenta i związana z nią możliwość dochodzenia roszczeń przez konsumenta uzasadnia początek biegu przedawnienia roszczeń (pkt 39, 47). Wydaje się, że o rzeczywistej wiedzy konsumenta trudno mówić, jeżeli bank utwierdza go w przekonaniu, że umowa jest bez wad, a orzecznictwo w podobnych sprawach pozostaje czy do niedawna pozostawało rozbieżne.
Dowody i informacja
Drugie ważne w praktyce zagadnienie to kwestia ciężaru dowodu wypełnienia obowiązków informacyjnych przez bank (pkt 79, 84, 86-88). Ciężar dowodu obciąża bank, gdyż to bank przygotowuje dokumentację kredytową. Jest to założenie zgodne z tradycją prawa rzymskiego, w którym przyjęto, że ciężar dowodu obciąża tego, kto zaprzecza faktom pozytywnym (ei incumbit probatio qui dicit non qui negat). Z wyroku C-186/16 Andriciuc wiemy, że ma to być informacja pisemna i podpisana przez konsumenta. To znaczy, że bank powinien albo okazać dokumenty zawierające kompletną treść wymaganej informacji, albo wyjaśnić, w jakich okolicznościach doszło do utraty dokumentów, co uniemożliwia mu przedstawienie ich sądowi.
Trzecia kwestia to zakres – treść informacji o ryzykach związanych z umową, przekazywanych przez bank przy zawieraniu umowy. Informacja, zdaniem TSUE, powinna obejmować m.in. „kontekst gospodarczy” ryzyka (pkt 74). Wyrok nie rozwija tego pojęcia. Uprawnione jest przyjęcie, że chodzi tu o taki kontekst jak np. umacnianie się notowań szwajcarskiej waluty wobec wszystkich walut przez cały XX wiek. Podobnym kontekstem jest chyba niedopasowanie ryzyka walutowego do długoterminowego charakteru zobowiązań kredytowych, o czym mowa w dalszej części wyroku.
Właśnie relacji ryzyka walutowego do długiego okresu związania stron umową kredytową dotyczy kwestia czwarta. Trybunał zajął stanowisko, zgodnie z którym długoterminowe ryzyko zmiany kursu „nieobjęte pułapem”, nie powinno w ogóle pojawić się w umowie konsumenckiej (pkt 100, 101). Ryzyko to zostało określone jako „nieproporcjonalne” (pkt 103).
Wypowiedź dotycząca przedawnienia jest kontynuacją wątku rozwijanego od co najmniej dwóch lat w kolejnych wyrokach TSUE. Ustalenie dotyczące ciężaru dowodu przekazania informacji oraz informowania o „kontekście gospodarczym” ryzyka walutowego również pośrednio wynika z wcześniejszych orzeczeń, np. ww. C-186/16.
Ryzyko i spór
Najważniejsze w omawianym wyroku jest więc podniesienie kwestii ryzyka do rangi samodzielnego argumentu w sporze z bankiem. Do tej pory TSUE skupiał się na informowaniu o ryzyku. Tu mówi, że takie ryzyko jest niedopuszczalne nawet gdyby informacja o nim była prawidłowa. To dezaktualizuje tezę, że indeksacja walutowa, która przecież wywołuje to ryzyko, co do zasady może się znaleźć w umowie kredytowej zawieranej na wiele lat z konsumentem.
Umowy kredytowe będące obecnie przedmiotem sporów sądowych w Polsce są więc wadliwe, dlatego że pozwalają bankowi dowolnie określać wysokość świadczeń, że bank nie poinformował należycie o ryzyku walutowym i dlatego, że ryzyko walutowe w umowie kredytowej zawieranej na wiele lat w ogóle nie powinno się znaleźć. To nie przesądza , czy taka umowa jest nieważna w całości czy tylko bezskuteczna w części. Tezy omawianego wyroku pozwolą jednak znacząco ujednolicić, uprościć i skrócić procesy sądowe.
Doktor prawa i radca prawny
Mariusz Korpalski