Aktualności Mariusz Korpalski o pytaniach I prezes SN ws. frankowiczów: To wnikliwe opracowanie problemów kredytobiorców

1 lutego 2021

Ważne, żebyśmy w dialogu o sprawach frankowych szli do przodu – mówi dr Mariusz Korpalski, radca prawny zajmujący się sprawami frankowymi.

Czy pytania I prezes SN ujmują najważniejsze sporne kwestie dotyczące umów frankowych?

Zadanych pytań jest dużo, a są obszerne i złożone. Mieszczą się w nich wszystkie najważniejsze problemy, z którymi stykają się sądy. Niektóre kwestie, np. możliwość zastosowania bieżącego kursu NBP do uzupełnienia umowy wynikają dopiero z uzasadnienia pytań. Ważne więc, jak głęboko sięgnie SN w przygotowywanej uchwale.

Przy jednym pytaniu SN sugeruje np. jednakowe traktowanie korzystania z pieniędzy zarówno banku, jak i frankowicza. Czy widzi pan inne ważne sugestie co do do uchwały?

To oczywiste, że nie można pytać o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału banku, a nie pytać o wynagrodzenie za korzystanie przez bank z kapitału klienta. Może się zresztą okazać, że biorąc pod uwagę odmienne terminy przedawnienia (dziesięć lat dla konsumenta i trzy lata dla banku), to wynagrodzenie klienta będzie wyższe.

Czy są jakieś ważne wątki, o które SN nie pyta ?

To jak dotąd najbardziej wnikliwe opracowanie problemu frankowego przez SN. Te pytania są uniwersalne, czyli dotyczą właściwie wszystkich umów kredytowych z klauzulami walutowymi, zwanych potocznie frankowymi. Jest wiele innych niezadanych tu pytań, ale dotyczą one jednak niektórych tylko umów lub technikaliów rozliczeń, które nie muszą interesować każdego kredytobiorcy.

Zauważyłem, że SN pyta tylko o początek przedawnienia roszczenia banku, a nie pyta, ile ono ma wynosić.

W orzecznictwie raczej nie przyjął się pogląd, zgodnie z którym w przypadku nieważności umowy roszczenie o zwrot świadczenia nie jest związane z działalnością gospodarczą, a więc podlega przedawnieniu dziesięcioletniemu, a nie trzyletniemu. Zakładam więc, że mówimy o trzyletnim terminie przedawnienia roszczeń banku. Natomiast pytanie o początek biegu przedawnienia zawiera doniosłe pytanie o to, jak dokładnie wyglądają skutki nieuczciwości banków: czy umowa od początku jest bezskuteczna, czy od pierwszej reklamacji, czy może od wyroku sądu?

W tle jest pytanie, czy postawa klienta, który powołuje się na przedawnienie roszczeń banku, a sam dochodzi roszczeń od banku, jest nadużyciem prawa ? I czy problem nie leży czasem w krytykowanej od lat regulacji długości terminów przedawnienia?