Sądy zagraniczne ogłaszają upadłość polskich przedsiębiorców
www.gazetaprawna.pl, Mariusz Korpalski
Do ogłoszenia upadłości polskiego przedsiębiorcy przez sąd zagraniczny dochodzi, gdy sąd zagraniczny, właściwy dla siedziby spółki-matki, ogłasza jej upadłość.
Uprawnienie sądów krajów Unii Europejskiej do ogłaszania upadłości przedsiębiorców mających swoją siedzibę w Polsce wynika z rozporządzenia Rady WE nr 1346/2000 z 29 maja 2000 r. w sprawie postępowania upadłościowego. U podłoża rozporządzenia leży między innymi potrzeba koordynacji postępowań upadłościowych, gdy majątek przedsiębiorcy znajduje się w różnych krajach. Prawodawca europejski reguluje tu również wpływ upadłości spółki-matki na zagraniczne spółki-córki, przyjmując, że grupa kapitałowa – holding, stanowi pewną całość gospodarczą przypominającą przedsiębiorstwo – majątek pojedynczego przedsiębiorcy.
Do ogłoszenia upadłości polskiego przedsiębiorcy przez sąd zagraniczny dochodzi, gdy sąd zagraniczny, właściwy dla siedziby spółki-matki, ogłasza jej upadłość, po czym ogłasza również upadłość polskiej spółki-córki. Sąd zagraniczny uznaje przy tym, że stopień zależności spółki-córki od spółki-matki jest wystarczający do potraktowania ich jak jeden organizm gospodarczy.
Ten stopień zależności jest regulowany przez rozporządzenie, które stanowi, że zagraniczny sąd (np. niemiecki) może ogłosić upadłość przedsiębiorcy (tu: polskiego), jeżeli w kraju sądu zagranicznego (np. w Niemczech) przedsiębiorca posiada centrum swoich głównych interesów. Wyznacznikiem centrum głównych interesów może być miejsce faktycznego sprawowania zarządu, prowadzenia księgowości, ale uwaga: przesłanki te muszą być dostrzegalne dla osób zewnętrznych. Oznacza to, że zarząd powinien z zagranicy reprezentować przedsiębiorcę na zewnątrz, a nie tylko z zagranicy administrować spółką; podobnie: spółka powinna z zagranicy dokonywać przelewów, a nie tylko za granicą prowadzić księgowania. W praktyce spotyka się rozstrzygnięcia sądów zagranicznych opierające się wyłącznie na udziale w grupie kapitałowej i posiadaniu zagranicznych członków zarządu, co jest pewnym uproszczeniem, choć przyznać należy, że w większości takich wypadków osoby trzecie mogą zauważyć, że centrum głównych interesów przedsiębiorcy znajduje się za granicą.
Drugim elementem zaskoczenia występującym w momencie orzeczenia przez sąd zagraniczny upadłości polskiego przedsiębiorcy jest pełne związanie sądów krajowych takim orzeczeniem. Taka regulacja rozporządzenia wynika znowu z potrzeby przyspieszenia i uproszczenia międzynarodowych postępowań upadłościowych. W każdym przypadku bowiem konieczność czy tylko możliwość uznania bądź uchylenia zagranicznego orzeczenia powoduje utratę praktycznego znaczenia przez zagraniczne orzeczenie. Tak więc sądy polskie nie mogą uchylić lub zmienić zagranicznego orzeczenia, nawet gdyby jednoznacznie wynikało z akt sprawy, że centrum głównych interesów przedsiębiorcy znajduje się w innym kraju niż kraj sądu wydającego orzeczenie. Absolutnie wyjątkowe przypadki zastosowania klauzuli naruszenia porządku publicznego przez zagraniczne orzeczenie są w praktyce pomijalne. W praktyce obowiązuje zasada pierwszeństwa: orzeka sąd tego kraju, który pierwszy dostanie wniosek o ogłoszenie upadłości i pierwszy go rozpozna. Podkreślić należy, że takie orzeczenie wymaga tylko tłumaczenia przysięgłego i bez dodatkowych uznań i potwierdzeń podlega wykonaniu w Polsce.
Dla majątku polskiego przedsiębiorcy znajdującego się w Polsce można wszcząć tzw. wtórne postępowanie upadłościowe. To pozornie korzystne dla polskich wierzycieli rozwiązanie wymaga jednak rozważenia w okolicznościach danego przypadku. Trzeba pamiętać, że wierzyciele mają pełne prawa dochodzenia swoich roszczeń, niezależnie w którym kraju toczy się postępowanie. Jeżeli więc postępowanie toczy się np. przed sądem niemieckim i niemiecki syndyk prowadzi działania w celu sprzedaży przedsiębiorstw wszystkich spółek upadłych w ramach grupy kapitałowej, to wszczęcie postępowania wtórnego w Polsce może oddalić wierzycieli od zaspokojenia, gdyż: (1) nastąpi nieuchronny upływ czasu konieczny do przekazania dokumentacji i składników majątku, (2) może dojść do sporu co do osoby syndyka w postępowaniu wtórnym: np. w Niemczech sądy przyjmują, że syndykiem w postępowaniu wtórnym powinna być ta sama osoba co w postępowaniu głównym, żeby zapewnić koordynację postępowania, w tym np. zbycie przedsiębiorstw jw., podczas gdy w Polsce sądy powołują na syndyków w postępowaniu wtórnym nowe osoby, (3) zbycie przedsiębiorstw spółek grupy kapitałowej w praktyce nie będzie możliwe ze względu na przeciwstawne interesy lub pomysły syndyków, (4) nowy syndyk wygeneruje dodatkowe koszty związane z samą tylko dodatkową inwentaryzacją i wyceną majątku.