Subiektywne spready są niedopuszczalne
Z Mariuszem Korpalskim, radcą prawnym z Komarnicka Korpalski Kancelaria Prawna rozmawiał Marek Domagalski.
Rz: 30 kwietnia Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok dotyczący kredytów we frankach. Małżeństwo z Węgier kwestionowało zasadę liczenia spłat. Co oznacza wyrok TSUE?
Mariusz Korpalski: Trybunał potwierdził, że dowolność w umowie bankowej jest niedopuszczalna, zasada ta dotyczy też ustalania kursów, po których bank przelicza kwotę kredytu, a potem każdą ratę. Zakaz dowolności banku w ustalaniu wysokości zobowiązań klienta nie jest żadnym odkryciem. Zasada ta jest mocno osadzona w europejskich systemach prawnych. Ma też odbicie w dorobku wspólnotowym. Nowością jest stwierdzenie, że dowolności nie ma także przy kursach walutowych.
Nie chodzi o samo obciążenie klienta ryzykiem walutowym, czyli niepewnością kursu?
Pytanie, jak bardzo rynek walutowy poddany jest siłom rynkowym i w jakim stopniu klient banku może stać się jego uczestnikiem, na razie pozostaje bez odpowiedzi. Wyrok TSUE dotyczy przyjęcia w umowie kredytu, że bank subiektywnie będzie ustalał, po jakim kursie będzie indeksować raty spłaty. Chodzi właśnie o tę subiektywność, brak mierników obiektywnych, jak np. kurs sprzedaży NBP.
Pan złożył pozew zbiorowy przeciwko bankowi w sprawie nieprawidłowości w rozliczaniu spreadów. Jakie znaczenie ma wyrok TS dla polskich sporów?
Znaczenie jest bardziej psychologiczne niż doktrynalne. Nie ma w nim niczego, do czego polskie sądy same nie doszły. Zakaz dowolności ustalania zasad zmiany oprocentowania kredytu jest obecny w polskim orzecznictwie od lat 90. Jest to zasada tak utrwalona, że Sąd Najwyższy już takich spraw nie przyjmuje. Wynika to z podstawowej zasady prawa cywilnego, że wierzyciel nie może sobie zapewnić w umowie dowolności ustalania wysokości zobowiązań dłużnika.
TS nie orzekł, czy regulacje umowne o spreadzie należą do głównych czy pomocniczych. Dla kogo jest to korzystne?
TS pozostawił tę kwestię sądom krajowym, a ma ona podstawowe znaczenie dla określenia losów umowy kredytowej, zawierającej zdyskwalifikowane postanowienia o spreadzie. Jeżeli zapisy dotyczące spreadu uznać za element ustalenia kwoty kredytu, a więc element główny, to dyskwalifikacja postanowień dotyczących kursów dotyczyłaby elementu głównego. A wiadomo, że umowa pozbawiona elementu głównego (czyli głównych świadczeń stron) nie może istnieć. Jeżeli okaże się, że strony się skutecznie nie umówiły co do świadczeń głównych, to znaczy, że się wcale nie umówiły i umowy nie ma.
Czy orzecznictwo unijne może być pomocne w polskich sporach?
Orzecznictwo TS pomaga zogniskować wysiłki interpretacyjne prawników – zarówno pełnomocników stron, jak i sędziów – na poszukiwaniu najistotniej- szych przesłanek rozstrzyg-nięcia, oddzielić ziarno od plew. TS wskazał np., że jest możliwe zastosowanie krajowego przepisu dyspozytywnego, który może uzupełnić oświad-czenia woli stron w zakresie świadczenia głównego. Trybunał nie powiedział, że trzeba utrzymać umowę w mocy. Wskazał na art. 7 dyrektywy 93/13, która ma odstraszać bank przed stosowaniem nieuczciwych praktyk w przyszłości. Tu pojawia się zadanie dla prawników krajowych.
Rzeczpospolita