W związku z wyrokiem i postanowieniem TSUE, do 16 sierpnia rząd musi coś zaproponować w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. Jednak by uchronić nasz kraj przed karami finansowymi, trzeba pokazać nowe projekty ustaw. Prawnicy uważają, że należy zreformować Izbę Dyscyplinarną, ale zgodnie z polską Konstytucją, podobnie jak i legalnie wyłaniać członków Krajowej Rady Sądownictwa. A kompetencje związane z postępowaniami dyscyplinarnymi muszą być „zagospodarowane”.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska uważa, że jeśli Trybunał Sprawiedliwości UE kwestionuje ustrój Izby Dyscyplinarnej, zaś Trybunał w Strasburgu – sposób wyboru Krajowej Rady Sądownictwa, to decyzja w tej sprawie należy do polityków. Prof. Manowska wstrzymała prace Izby Dyscyplinarnej, aby dać czas politykom na wyznaczenie kierunku zmian.
Według Pierwszej Prezes, Izba Dyscyplinarna powinna działać nadal – jako odrębna izba odpowiedzialności zawodowej w SN. Jednak jej członków mógłby wybierać prezydent spośród sędziów wylosowanych z innych izb, np. na czteroletnią kadencję. Natomiast KRS, według niej, wybieraliby w dwóch etapach: środowisko sędziowskie, a następnie – parlament.
Czy byłyby to rozwiązania konstytucyjne i do zaakceptowania przez Komisję Europejską? Rząd polski do 16 sierpnia br. jest zobowiązany do przedstawienia Komisji swego stanowiska, w jaki sposób będzie realizować orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości. Inaczej Komisja może wszcząć procedurę, która skończy się nałożeniem wysokich kar finansowych na nasz kraj.