Nie ma związku między opóźnieniem ?we wdrożeniu dyrektywy MiFID a stratami przedsiębiorców.
Gdyby nawet dopatrzyć się nieważności umów opcji ze względu na naruszenie dyrektywy, to odpowiadałby bank, a nie Skarb Państwa. To sedno precedensowego wyroku Sądu Najwyższego (sygn. I CSK 392/12).
Spółka z o.o. NEXMAR nie dostanie więc od ministra finansów 1,7 mln zł odszkodowania za straty na opcjach.
Spóźniona dyrektywa
Gdyby SN utrzymał to stanowisko, poszkodowanym pozostanie tylko pozywać banki ? a takich spraw jest kilkaset. Pięcioma ? przeciwko bankom ? zajmował się SN, wciąż nie jest jednak rozstrzygnięte, jaki charakter mają te umowy: czy np. sprzedaży, czy też umowy nienazwanej, a to rzutuje na zakres obowiązków banków. Od początku kryzysu z opcjami, związanego z niespodziewanym spadkiem kursu złotego w 2008 r., poszkodowani, w tym wielu średnich i drobnych przedsiębiorców, dopatrywało się nie tylko winy banków (niedostatecznie informowały o niebezpieczeństwach), ale także państwa.
Nie wdrożyło ono bowiem na czas dyrektywy MiFID. Nakłada ona na banki ekstraobowiązki wobec klientów inwestujących w ryzykowne instrumenty finansowe, zwłaszcza opcje. Wdrożenie dyrektywy powinno nastąpić do końca stycznia 2007 r., a nastąpiło półtora roku później.
NEXMAR umowę ramową z BRE Bankiem zawarła w marcu 2007 r., a na początku sierpnia 2008 r. wykupiła opcje (na kurs złoty-jen), jednak tego lata kurs złotego gwałtownie spadł, zamknęła więc kontrakt przed terminem, ale ze startą 1,7 mln zł. W umowie zrezygnowała jednak z roszczeń wobec banku, które mogły wyniknąć z tego kontraktu, pozwała więc Skarb Państwa ? ministra finansów za tzw. zaniedbanie legislacyjne.
Nie państwo, może bank
Sąd Okręgowy i Apelacyjny oddaliły pozew. Marek Miller, radca Prokuratorii Generalnej, bronił tego werdyktu. Mówił, że dyrektywa nie nakazywała bankowi odmówić zawarcia niebezpiecznej umowy, natomiast już wcześniej ciążył na nim obowiązek udzielenia klientowi wszechstronnej informacji. Sam przedsiębiorca nie wykazał, by starał się uzyskać informacje o ryzykach narzędzia zupełnie niezwiązanego z jego działalnością. ? Gdyby państwo wdrożyło dyrektywę na czas, mój klient takiej umowy by nie zawarł, gdyż bank musiałby odmówić jej podpisania ? argumentował z kolei pełnomocnik spółki mec. Andrzej Jabłoński. Sąd Najwyższy nie podzielił tego stanowiska. ? Wprawdzie dyrektywa zwiększyła obowiązki firm inwestycyjnych, banków, nie da się jednak z niej wysnuć obowiązku odmowy zawarcia umowy ? wskazał sędzia SN Kazimierz Zawada. ? Nie ma więc związku przyczynowego między szkodą powódki a niewątpliwym zaniedbaniem legislacyjnym państwa. Wyrok SN jest ostateczny. banków. Od początku sporów o toksyczne opcje nie mieliśmy wątpliwości, że odpowiedzialności za ich skutki należy szukać główne po stronie banków ? mówi ?Rzeczpospolitej” Beata Komarnicka-Nowak, która prowadzi kilkanaście takich spraw, tyle że z bankami. ? Od banków wymagano bowiem zawsze wyższej staranności i dostosowania jej do statusu, wiedzy i doświadczenia zgłaszających się do nich klientów.
Marek Domagalski
Dyrektywa MiFID Dyrektywa w sprawie rynków instrumentów finansowych dotyczy zasad świadczenia usług finansowych w krajach Unii, skupia się na ochronie klientów i nakazuje firmom inwestycyjnym: – uczciwie i profesjonalnie działać zgodnie z interesem klientów; – podawać informacje rzetelne, niebudzące wątpliwości i niewprowadzające w błąd; – ostrzec klienta, gdy instrument lub usługa nie są dla niego odpowiednie; Zalecenia dyrektyw wdraża w prawie polskim: – nowela ustawy o obrocie instrumentami finansowymi ?z 4 września 2008 r.; – rozporządzenie ministra finansów z 20 listopada 2009 r. ?w sprawie trybu i warunków postępowania firm inwestycyjnych.