To od energii sędziów, ale też pełnomocników kredytobiorców, zależy, czy zwiększona liczba procesów frankowiczów przedłuży czas ich rozpatrywania.
Tylko IV kwartale 2019 r. do sądów wpłynęło ponad 4 tys. nowych spraw frankowych (dane MS). Frankowicze i ich prawnicy nie są jednak zupełnie bezbronni.
– Sądy apelacyjne zaczęły zawieszać postępowania w oczekiwaniu na odpowiedź Sądu Najwyższego w sprawie pytania prawnego o sposób rozliczania stron nieważnej umowy.
Ponadto sądy często zgadzają się na przesłuchania wszystkich świadków zgłaszanych przez bank, nawet jeżeli zeznania nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia, lub dopuszczają biegłych, chociaż spór dotyczy zasady, a nie rachunków – wskazuje adwokat Jacek Czabański. – Gdyby sądy stosowały narzędzia z kodeksu, to typowa sprawa frankowa mogłaby trwać nie dłużej niż sześć miesięcy w pierwszej instancji.