Aktualności Monitor Prawa Bankowego – Dowolność spreadów walutowych

12 kwietnia 2013

Skoro Bank może wybrać dowolne i nie poddające się weryfikacji kryteria ustalania kursów kupna i sprzedaży walut obcych, stanowiących narzędzie indeksacji kredytu i rat jego spłaty, wpływając na wysokość własnych korzyści finansowych i generując dla kredytobiorcy dodatkowe i nieprzewidywalne co do wysokości koszty kredytu, klauzule te rażąco naruszają zasadę równowagi kontraktowej stron na niekorzyść konsumentów, a także dobre obyczaje, które nakazują, by ponoszone przez konsumenta koszty związane z zawarciem i wykonywaniem umowy, o ile nie wynikają z czynników obiektywnych, były możliwe do przewidzenia, a sposób ich generowania poddawał się weryfikacji.

MARIUSZ KORPALSKI

Glosowany wyrok dotyczy dowolności banku w ustalaniu kursów walut, po których spłacany jest kredyt złotówkowy indeksowany do waluty obcej. Wyrok ten zapadł w ramach abstrakcyjnej kontroli umów. Znaczenie tego wyroku jest jednak daleko większe[1]. Jest to bodaj pierwsze orzeczenie sądu apelacyjnego w sprawie skutków prawnych dowolności w ustalaniu tzw. spreadu walutowego. Samo rozstrzygnięcie co do abuzywności wzorca umownego zasługuje na aprobatę, jednak wnioskowanie przeprowadzone przez Sąd Apelacyjny zawiera kilka niekonsekwencji, których wyjaśnienie jest konieczne dla recepcji tego wyroku w sprawach dotyczących indywidualnej kontroli umów na skutek powództw o zapłatę lub o ustalenie.

I

Niedopuszczalność dowolności banku jako wierzyciela w ustalaniu wysokości zobowiązań klienta, w szczególności konsumenta, zasadniczo nie wywołuje wątpliwości. Dowolność wierzyciela przedstawiana jest jako sprzeczna z naturą umowy i dobrymi obyczajami[2]. W zakresie dowolności spreadów walutowych wypowiedział się ostatnio również ustawodawca, co zauważył Sąd Apelacyjny w glosowanym orzeczeniu jako okoliczność wspierającą argumentację o niedopuszczalności dowolności; z aprobatą należy podkreślić, że Sąd Apelacyjny oparł się pokusie łatwego stosowania nowych norm ustawowych a contrario do stanów prawnych sprzed ich wprowadzenia[3]. Spread walutowy jest to w żargonie bankowym różnica między ceną po jakiej bank sprzedaje walutę klientowi w momencie wypłaty kredytu i ceną po jakiej bank kupuje walutę od klienta w momencie spłaty każdej z rat kredytu. Powszechną do niedawna praktyką bankową było wprowadzanie do umów kredytowych klauzuli jednostronnego ustalania ceny waluty sprzedawanej lub kupowanej przez bank w związku z umową kredytową, umownie obligatoryjnym dla klienta charakterze wymiany waluty z bankiem kredytującym. Powszechność złego zwyczaju nie oznacza jednak jego pozytywnej oceny[4], tak jak bezczynność organów nadzoru administracyjnego nie oznacza aprobaty określonych praktyk na gruncie prawa cywilnego.

Mniej przejrzyste jest jednak stanowisko Sądu Apelacyjnego w sprawie szczegółów wykładni przepisów konsumenckich art. 3851 §§ 1 i 2 k.c. Przepisy te ciągle jeszcze stanowią swego rodzaju ciało obce w Kodeksie cywilnym, posługując się pojęciami nie do końca zbieżnymi z terminologią używaną w kodeksie. Trudności pogłębia jeszcze fakt, że właściwie przewidują one sankcję w przypadku abstrakcyjnej kontroli umów, jak i w przypadku jednostkowej kontroli umów.

II

Art. 3851 § 1 k.c. zawiera tylko w kontekście dowolności spreadów walutowych przynajmniej trzy sformułowania nasuwające trudności interpretacyjne: „nie wiążą go”, „główne świadczenia stron” oraz „sformułowane w sposób jednoznaczny”[5]. Wyjaśnienie tych pojęć w glosie posłuży do oceny trafności wywodu glosowanego orzeczenia. Wyjaśnienie to należy jednak należy poprzedzić ustaleniem rationis legis, kierującej ustawodawcą.

Omawiany przepis został wprowadzony do Kodeksu cywilnego w ramach implementacji Dyrektywy 93/13/EWG[6]. Przepis ten, w szczególności przewidziana w nim sankcja, zostały wprowadzone, w celu ochrony konsumenta. Za zgodną z interesem konsumenta uznano eliminację klauzuli abuzywnej przy jak najdalej idącym utrzymaniu umowy w mocy. Przyjęto, że konsument „zwykle jest zainteresowany utrzymaniem stosunku prawnego i uzyskaniem świadczenia od przedsiębiorcy, acz nie na krzywdzących go warunkach”[7]. Oznacza to, że wykładnia celowościowa tego przepisu powinna być dokonywania in favorem contractus tak długo, jak obiektywnie, w typowym przypadku, zgodnie z doświadczeniem życiowym pozostaje w interesie konsumenta. Tymczasem doświadczenie życiowe uczy, że konsument jest skłonny dochodzić sądowej ochrony swoich praw gdy już nie łączy go umowa z przedsiębiorcą – dostarczycielem określonych dóbr, gdy swoje potrzeby zaspokoił dzięki tej umowie lub, co występuje częściej, dzięki zawarciu umowy z innym przedsiębiorcą, co było możliwe po wygaśnięciu pierwszej umowy. Obserwacja ta dotyczy szczególnie umów kredytowych – mało kto jest skłonny spierać się o koszty finansowania, gdy tego finansowania potrzebuje od strony sporu; finansujący w każdej chwili może znaleźć podstawę do rozwiązania umowy. Wystarczy tu przytoczyć bardzo szerokie możliwości wypowiedzenia umowy kredytu ze względu na utratę zdolności kredytowej (art. 75 p.b.). Mając na uwadze szerokie możliwości rozwiązania umowy kredytowej przez bank, podnoszenie argumentu o ochronie umowy kredytowej w interesie konsumenta jest niezasadne. Bank może i tak zawsze umowę rozwiązać powołując się na przepisy o wypowiedzeniu umowy kredytu. To konsument często może dochodzić ustalenia nieważności umowy, przewidującej niedopuszczalne rozwiązania na korzyść banku. Bank tymczasem nie będzie się powoływał na nieprawidłowość treści umowy i obalał w ten sposób umowy po pierwsze dlatego, że treść umowy sam przygotował, po drugie dlatego, że praktycznie niekontrolowane przez nikogo możliwości przedterminowego zakończenia stosunku kredytowego daje mu i tak ww. art. 75 p.b.. Dlatego bynajmniej ratio legis art. 3851 §§ 1 i 2 k.c. w zakresie umów kredytowych nie przemawia za jak najszerszym utrzymywaniem w mocy umowy przekraczającej granice swobody umów.

III

Omawiany przepis używa pojęcia „nie wiążą go”, nie stosowanego dotąd w Kodeksie cywilnym. Wykład prawa cywilnego rozróżnia cztery podstawowe sankcje wadliwej czynności prawnej: nieważność bezwzględną (całej umowy lub jej części), nieważność względną, bezskuteczność zawieszoną i bezskuteczność względną[8]. Pojęcie „nie wiążą go” mówi tylko o skutku zastosowania sankcji, ale nie o jej rodzaju. Jednak metodą eliminacji należy przyjąć, że skoro z braku szczególnego przepisu nie może chodzić ani o nieważność względną, ani o bezskuteczność zawieszoną, ani o bezskuteczność względną, to musi chodzić o nieważność bezwzględną. Reprezentowany w literaturze pogląd o nowym rodzaju sankcji wadliwej czynności prawnej nie tłumaczy czym różnić się ma sankcja „bezskuteczności” klauzuli abuzywnej od sankcji jej nieważności bezwzględnej[9]. Zaaprobować więc należy pogląd Z. Radwańskiego, twierdzącego, że sankcja z art. 3851 k.c. jest sankcją znaną choćby z art. 58 § 3 k.c.[10] Taka wykładnia omawianego zwrotu zgodna jest z zaprezentowanym celem przepisu: umowa obowiązuje niezależnie od doniosłości kwestionowanego postanowienia dla którejkolwiek ze stron – postanowienie abuzywne, obliczone na przysporzenie przedsiębiorcy niedozwolonych korzyści, jest usuwane, a sama umowa – pozostaje w mocy[11]. Omawiane orzeczenie dotyczyło abstrakcyjnej kontroli umowy. Stąd, Sąd Apelacyjny nie zajmował się charakterem sankcji, w szczególności losami umowy po usunięciu abuzywnej klauzuli.

IV

Omawiany przepis używa też pojęcia „główne świadczenia stron”. „Główne świadczenia stron” obejmują elementy, które muszą być objęte konsensem stron, żeby doszło do zawarcia umowy[12]. Zamiennie można by tu użyć sformułowania „minimalna treść umowy”, użytego w uzasadnieniu do uchwały (7) SN z 28.09.1990 r.[13]. Pojęcie „główne świadczenia stron” nie jest więc tożsame z pojęciem elementów przedmiotowo istotnych, które służą przede wszystkim do klasyfikacji umowy, a nie do ustalania istnienia konsensu stron[14]. Jednak w zdecydowanej większości przypadków praktycznych brak elementu przedmiotowo istotnego oznacza, że nie doszło do zawarcia żadnej umowy, a nie tylko umowy stypizowanej przez brakujący element. Zaaprobować więc należy takie do pewnego stopnia uproszczone rozumienie tego pojęcia prezentowane w judykaturze[15] i przyjęte też co do zasady w glosowanym orzeczeniu[16].

Jednak Sąd Apelacyjny przyjął dalej, że kurs sprzedaży waluty klientowi nie należy do elementów istotnych umowy kredytu, nawet jeżeli kredyt jest indeksowany do waluty obcej. Stanowisko Sądu Apelacyjnego jest błędne. Umowa kredytu indeksowanego na tyle uzależnia wysokość świadczeń stron od kursu walut, że dowolność kursu walut, przy braku umownej możliwości dostarczenia waluty, oznacza dowolność świadczeń stron. Przypomnijmy: do elementów przedmiotowo istotnych umowy kredytu należy m.in. obowiązek kredytobiorcy zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu (art. 69 ust. 1 p.b.). W chwili podpisywania takiej umowy kredytu nie jest znana kwota, do zwrotu której zobowiązany jest klient (in casu: „rata spłaty obliczona jest według kursu sprzedaży dewiz, obowiązującego w Banku”). Oznacza to, że kwota udostępniona przez bank w PLN jest dla potrzeb ustalenia wysokości raty przeliczana najpierw w całości (jednorazowo) po kursie kupna banku z dnia wypłaty (tak powstaje harmonogram spłaty: podawane tam wielkości opiewają na walutę obcą, już po pierwszym etapie indeksacji), a następnie w dniu płatności konkretna rata jest przeliczana na PLN po kursie sprzedaży banku.

Sąd Apelacyjny niezasadnie przyjął, że indeksacja służy jedynie utrzymaniu wartości świadczeń stron w czasie, a nie ustaleniu tej wartości. Nieprawdziwość tej tezy daje się wykazać na podstawie prostego przykładu:

jeżeli w dniu wypłaty kwoty kredytu udzielonego w wysokości 100.000 PLN ustalono, że zobowiązanie klienta do zwrotu będzie ustalane według kwoty w CHF obliczonej wg kursu kupna banku z dnia wypłaty i kurs banku wynosił 2,00, to kwota w CHF wyniesie 50.000 CHF;

jeżeli klient chciałby spłacić kredyt jeszcze w tym samym dniu, to pozostająca do spłaty kwota 100.000 PLN byłaby powiększona dzięki przeliczeniu kwoty 50.000 CHF na PLN wg kursu sprzedaży banku, który wynosił np. 2,2, co dałoby kwotę spłaty w wysokości 110.000 PLN;

kredytodawca uzyskuje w ten sposób kwotę 10.000 PLN.

Uzyskana na indeksacji różnica wartości stanowi dodatkowy przychód kredytodawcy, poza odsetkami i prowizją, o których mówi art. 69 ust. 1 p.b. Różnica ta nie jest natomiast wynikiem utrzymania wartości kwoty kredytu w czasie. Dlatego nie można mówić o waloryzacyjnym celu klauzul indeksacyjnych. Tezy o ochronie wartości jako celu indeksacji można by bronić, gdyby umowa odsyłała do tego samego miernika w przypadku ww. wirtualnego „kupna” waluty przez bank i wirtualnej „sprzedaży” waluty przez bank (np. średni kurs NBP). Problem w tym, że w praktyce nie są znane żadne umowy kredytu indeksowanego, wprowadzające taki jednolity indeks. In casu nie było takiego jednolitego indeksu. Ustawa również nie odsyła do takiego indeksu.

Do elementów przedmiotowo istotnych umowy kredytu należy wysokość spłaty raty kredytu. Tym samym, umowa kredytu indeksowanego, obarczona brakiem prawidłowego określenia wysokości rat spłaty kredytu obarczona jest brakiem określenia świadczenia głównego kredytobiorcy[17]. W tym zakresie, odmienne ustalenia Sądu Apelacyjnego są nietrafne.

V

Omawiany przepis używa wreszcie pojęcia „sformułowane w sposób jednoznaczny” odnoszącego się do „głównych świadczeń stron”. To na pierwszy rzut oka przejrzyste pojęcie wywołuje wątpliwości w przypadku ocen klauzuli, która jest jednoznacznie abuzywna. „Jednoznaczność” odnosi się do sforumułowań „niebudzących wątpliwości”[18] i możliwości „ustalenia przez odbiorcę jednego znaczenia komunikatu, i to tego samego znaczenia, które nadawał komunikatowi jego autor”[19]. Powstaje więc pytanie, czy klauzula, której abuzywność polega na zagwarantowaniu bankowi dowolności w ustalaniu wysokości zobowiązań klienta jest jednoznaczna czy nie? Innymi słowy, czy klauzula z której jednoznacznie wynika arbitralność jednostronnych ustaleń banku jest „jednoznaczna” w rozumieniu przepisu czy wieloznaczna? Gramatyczna wykładnia wskazuje na konieczność zakwalifikowania klauzuli jednoznacznie arbitralnej do klauzul jednoznacznych. Również wykładnia systemowa wskazuje, że w przypadku arbitralności w zakresie ustalania głównych świadczeń stron art. 3851 § 1 k.c. nie miałby zastosowania, co oznaczałoby stosowanie reguł ogólnych z art. 58 k.c., wielokrotnie formułowanych przez Sąd Najwyższy. Także wykładnia celowościowa, ochrona umowy w interesie konsumenta, wskazuje że w omawianym przypadku nie ma mowy o interesie konsumenta w utrzymaniu ważności umowy (a przynajmniej umowy kredytu), w której wysokość jego świadczenia jest jednostronnie ustalana przez bank. Dlatego krytycznie należy ocenić przyjęcie przez Sąd Apelacyjny, że klauzula przyjmująca arbitralność banku w ustalaniu kursu wymiany walut jest wieloznaczna[20].

Ocena Sądu Apelacyjnego dotyczyła abstrakcyjnej kontroli klauzul umownych. Dlatego kwestia istnienia umowy, w szczególności istnienia konsensu stron nie leżała w centrum motywów glosowanego orzeczenia wyroku. W przypadku indywidualnej kontroli umowy, gdyby nawet przyjąć równoznaczność dowolność banku w ustalaniu świadczeń klienta z brakiem jednoznaczności, to należałoby to oceniać w kategoriach braku konsensu stron[21], prowadzącego do ustalenia nieważności (a właściwie nieistnienia) umowy.

VI

Umowa kredytu indeksowanego, która nie określa kursu sprzedaży waluty, według którego ma zostać wyliczona wartość w PLN raty spłaty kredytu, nie określa głównego świadczenia kredytobiorcy.

Taka umowa jest jednoznaczna w swej dowolności. Oznacza to, że nie można mówić tu o braku konsensu stron. Strony ustaliły dowolność wierzyciela, tyle że jest to ustalenie sprzeczne z dobrymi obyczajami.

Nie ma kryteriów pomocniczych, które pozwoliłyby sanować taką umowę. Prezentowana niekiedy koncepcja „słusznego uznania” wierzyciela w ustalaniu zobowiązań dłużnika razi sztucznością[22]. Ponadto, koncepcja ta jest odrzucana w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który przyjmuje koncepcję obiektywnych mierników świadczenia. Oznacza to, że umowa kredytu indeksowanego obarczona „dowolnością spreadów” jest w całości nieważna.

Nie należy zapominać, że pozytywna ingerencja sądu w treść umowy stron powinna mieć oparcie w konkretnym przepisie prawa (np. art. 3571, 388 k.c.). Takim przepisem nie jest art. 56 k.c., który ma jedynie charakter doprecyzowujący niedookreślone ustalenia stron, a nie pozytywnie modyfikujący niezgodność z dobrymi obyczajami[23].

Jeżeli takiego przepisu brak, możliwa jest tylko negatywna ingerencja sądu w treść umowy, tzn. ustalenie bezskuteczności (nieważności) całości lub części umowy. W szczególności, nie ma przepisu, który stanowiłby że sprzeczne z dobrymi obyczajami postanowienia umowy kredytu określające wysokość rat spłaty kredytu należy odnieść do średniego kursu NBP i w ten sposób uzupełnić wolę stron wyrażoną w momencie zawierania umowy[24]. Proponowane ostatnio w doktrynie analogiczne zastosowanie art. 358 § 2 zd. 1 k.c. jest wątpliwe.

Poszukiwanie analogii w przepisach dyspozytywnych w razie zakwestionowania klauzuli abuzywnej wymaga uprzedniego opowiedzenia się za dopuszczalnością uzupełniania przepisami dyspozytywnymi luk w umowie powstałych w wyniku eliminacji klauzuli abuzywnej, co samo w sobie jest wątpliwe.[25]

Jednak trudno mówić tu w ogóle o analogicznym stosowaniu przepisu. Nie ma tu bowiem miejsca luka instrumentalnej, rozumiana jako brak możliwości rozstrzygania o uprawnieniu (np. uchwała (7) SN z 29.09.2009 r. (III CZP 41/09), OSNC 2010, nr 3, poz. 33). Indeksowanie rat kredytu wg kursu waluty obcej odbywało się bez jakiejkolwiek regulacji ustawowej (przed wprowadzeniem art. 69 ust. 2 pkt 4a i art. 69 ust. 3 p.b.), na zasadzie swobody umów. Nie jest więc dopuszczalne traktowanie braku regulacji umowy nienazwanej lub umowy mieszanej jako luki instrumentalnej. Nie jest też możliwe zastosowanie wskazanego przepisu na zasadzie analogii z podobieństwa (interpretacji a simili), jako że treść normy objętej tym przepisem nie nasuwa wątpliwości, a jedynie interpretator uważa za wskazane przełamanie wykładni językowej przez funkcjonalną wykładnię rozszerzającą (tak: Z. Radwański, M. Zieliński [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 1, Warszawa 2007, s. 439). W grę mogłaby wchodzić więc jedynie wykładnia rozszerzająca.

Taka funkcjonalna wykładnia rozszerzająca jest co do zasady dopuszczalna ale powinna być podyktowana szczególnymi i dokładnie przedstawionymi argumentami[26]. W przypadku umów konsumenckich przewidujących dowolność przedsiębiorcy w roli wierzyciela w ustalaniu wysokości zobowiązania dłużnika praktyka wskazuje, że konsumentowi łatwiej jest wszcząć i prowadzić spór gdy nie wiąże go umowa z przedsiębiorcą, niż gdy go wiąże. Nie powinna natomiast przeważać troska o zaspokojenie potrzeb konsumenta przez zawartą umowę. Jak wskazano wyżej w pkt 3, na obecnym stopniu rozwoju usług finansowych problemem współczesnej gospodarki nie jest brak podaży, a brak popytu (jeżeli tylko nie mamy do czynienia z pozycją monopolistyczną). Dodatkowo, sankcja nieważności umowy powinna działać odstraszająco na przedsiębiorcę, który próbuje w niedozwolony sposób zapewniać sobie dodatkowe zyski kosztem konsumenta[27]. Dlatego trudno uznać argumenty prowadzące do rozszerzenia zastosowania art. 385 § 2 zd. 1 k.c. dotyczącego spłat zobowiązań w walucie obcej na spłaty w PLN indeksowanej w walucie obcej.

Wszystko to wskazuje, że umowa kredytu złotowego indeksowanego do waluty obcej, w której nie określono kryteriów zmiany kursu sprzedaży waluty miarodajnego dla określenia wysokości każdej z rat jest nieważna w całości. Glosowane orzeczenie dotyczyło abstrakcyjnej kontroli klauzul umownych, a nie ważności konkretnej umowy. Wpływ bezskuteczności kwestionowanej klauzuli na ważność całej umowy nie był więc przedmiotem rozstrzygania Sądu Apelacyjnego. Jednak motywy, którymi kierował się Sąd Apelacyjny nie są obojętne dla rozstrzygnięcia dylematów wiążących się z eliminacją klauzuli abuzywnej w przypadku konkretnej umowy. Stąd wypada zaaprobować brak akceptacji Sądu Apelacyjnego dla dowolności kursów, natomiast skrytykować należy konstatację, że ustalenie kursu nie jest elementem ustalenia świadczenia głównego oraz że niewątpliwa dowolność w ustalaniu kursu przez bank nie oznacza jednoznaczności klauzuli. Prawidłowe rozstrzygnięcie powinno wskazywać nie tylko, że dowolność kursów jest niedopuszczalna, ale też – że dowolność kursów dotyczy głównego świadczenia stron (kredytobiorcy) i że dowolność ta jest jednoznaczna. Pozostaje mieć nadzieję, że sądy dokonujące indywidualnej kontroli umów kredytowych indeksowanych do waluty obcej dokonają bardziej wnikliwej analizy tej problematyki.

 

Mariusz Korpalski

Autor jest doktorantem w Katedrze Prawa Cywilnego i Rodzinnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz radcą prawnym.

 


[1] W szczególności w zakresie umów zawartych przed wejściem w życie ustawy z dnia 29 lipca 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2011 r. Nr 165, poz. 984), nowelizującej ustawę z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (t.j. Dz. U. z 2002 r. Nr 72, poz. 665, ze zm.), dalej „p.b.”, przez dodanie art. 69 ust. 2 pkt 4a. Nowelizacja weszła w życie 26.08.2011.

[2] Tak ostatnio: Sąd Najwyższy w wyroku z 24.11.2010 r. (II CSK 296/10), LEX nr 970073 oraz wyroku z 1.04.2011 r. (III CSK 206/10), OSNC-ZD 2012, nr B, poz. 25, s. 8-14.

[3] Art. 69 ust. 2 pkt 4a p.b., który wszedł w życie 26.08.2011. O zawodności argumentacji a contrario zob. M. Korpalski, Bankowe umowy przedsiębiorców, Warszawa 2010, s. 25 i powołaną tam literaturę.

[4] Tak np. M. Safjan [w:] System Prawa Prywatnego. Prawo cywilne – część ogólna (red. M. Safjan), t. 1, Warszawa 2007, s. 186.

[5] Art. 3851 § 1 k.c.: „Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny”.

[6] Dyrektywa Rady 93/13/EWG z 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz. Urz. UE z 1993 r., L 95/29). Zob. szerzej M. Bednarek [w:] System Prawa Prywatnego. Prawo zobowiązań – część ogólna (red. E. Łętowska), t. 5, Warszawa 2006, s. 635 i n.

[7] M. Bednarek [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 5, Warszawa 2006, s. 643.

[8] A. Wolter, J. Ignatowicz, K. Stefaniuk, Prawo cywilne zarys części ogólnej, Warszawa 1996, s. 300 i n. Istniejące w literaturze różnice sprowadzają się raczej do kwestii leksykalnych – zob. Z. Radwański [w:] System Prawa Prywatnego. Prawo cywilne – część ogólna (red. Z. Radwański), t. 2, Warszawa 2002, s. 438.

[9] M. Lemkowski, Materialna ochrona konsumenta, Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny 2002, nr 3, s. 86 i 89; M. Skory, Klauzule abuzywne w polskim prawie ochrony konsumenta, Kraków 2005, s. 186; M. Bednarek [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 5, Warszawa 2006, s. 665 i n.; W. Popiołek [w:] Kodeks cywilny. Komentarz (red. K. Pietrzykowski), s. 1099. Pogląd ten można zaakceptować jedynie jako odnoszący się do sankcji związanej z abstrakcyjną kontrolą wzorców umownych. W przypadku indywidualnej kontroli wzorców umownych nie ma potrzeby wyróżniania nowego rodzaju sankcji (podobnie: Cz. Żuławska [w:] Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania (red. G. Bieniek), t. 1, Warszawa 2006, s. 150).

[10] Zob. Z. Radwański [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 2, Warszawa 2002, s. 439.

[11] Cz. Żuławska [w:] Komentarz do kodeksu cywilnego…, t. 1, Warszawa 2006, s. 150.

[12] M. Bednarek [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 5, Warszawa 2006, s. 655 i powołana tam literatura.

[13] Uzasadnienie do uchwały (7) SN z 28.09.1990 r. (III CZP 33/90), OSN 1991, nr 1, poz. 3.

[14] Z. Radwański [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 2, Warszawa 2002, s. 330.

[15] Np. wyrok SN z 6.04.2004 r. (I CK 472/03), Prawo Bankowe 2004, nr 11, poz. 21; wyrok SN z 8.04.2004 r. (I CK 635/03), LEX nr 846537; wyrok SA w Warszawie z 27.10.10 r. (VI ACa 775/10), Monitor Prawa Bankowego 2011, nr 3, s. 21-24.

[16] Prezentowane tu rozumienie pojęcia „główne świadczenia stron” zbieżne też jest z desygnatem znaczeniowym pojęcia „świadczenia główne” w rozumieniu art. 451 § 1 k.c.

[17] Nieprzekonujące stanowisko zajmuje T. Czech, Ustalanie przez banki tabeli kursów wymiany walut [w:] Monitor Prawa Bankowego 2012 nr 6, s. 66, który stwierdza, że kursy walutowe jedynie „częściowo” określają przedmiot świadczenia i nie decydują „przeważająco” o wynagrodzeniu należnym bankowi. Wydaje się, że wszystkie postanowienia określające wysokość świadczenia pieniężnego należy traktować jako „określające główne świadczenia stron”. Zgodnie z rozróżnieniem dokonanym przez Sąd Najwyższy w wyroku z 8.06.2004 r. (I CK 635/03), LEX nr 846537, postanowienia określające główne świadczenia stron to postanowienia określające m.in. wysokość świadczeń, w odróżnieniu od postanowień dotyczących drugorzędnych parametrów świadczenia jak kolejności lub terminu zapłaty, które jedynie „dotyczą” głównych świadczeń stron. Według tej zasadniczo akceptowanej koncepcji kurs wpływający na wysokość raty kredytu określa świadczenie główne, niezależnie czy istnieją jeszcze inne parametry wpływające na wysokość raty.

[18] K. Zagrobelny [w:] Kodeks cywilny. Komentarz (red. E. Gniewek), Warszawa 2011, s. 631; W. Popiołek [w:] Kodeks cywilny. Komentarz…, s. 1088.

[19] P. Machnikowski [w:] Kodeks cywilny. Komentarz (red. E. Gniewek), Warszawa 2011, s. 175 i n. (Nb 14).

[20] Arbitralność banku jako przesłanka braku jednoznaczności klauzuli została wskazana też np. w wyroku SN z 4.11.2011 r. (I CSK 46/11), LEX nr 1102253, a także w wyroku SA w Warszawie z 27.10.2010 r. (VI ACa 775/10), Monitor Prawa Bankowego 2011, nr 3, s. 21-24. Wyroki te, zapadłe w ramach kontroli abstrakcyjnej klauzul odsetkowych obarczonych dowolnością, podają zasadniczo prawidłową i zbieżną z podawaną w glosie definicją jednoznaczności. Wyroki te wyprowadzają z niej wniosek, że klauzula zapewniająca bankowi arbitralne ustalenie wysokości zobowiązań klienta jest zbyt ogólnikowa, w szczególności zbyt ogólnikowe jest przytoczone w wyroku SN z 4.11.2011 r. sformułowanie „w zakresie wynikającym z tych parametrów” odnoszące się do kryteriów zmiany wysokości oprocentowania. Jednak w przypadku spreadów walutowych nie chodzi o postanowienia, które pośrednio tylko odnoszą się do arbitralności banku. W przypadku spreadów chodzi o jednoznaczne odesłania do tabel walutowych, będących jednoznacznie w gestii zarządu banku.

[21] Na brak konsensu jako wynik braku jednoznaczności określeń świadczeń głównych wskazują m.in. Cz. Żuławska [w:] Komentarz do kodeksu cywilnego…, t. 1, Warszawa 2006, s. 146 i M. Bednarek [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 5, Warszawa 2006, s.639, 655.

[22] Wypowiedzi doktryny za koncepcją „słusznego uznania” przedstawia T. Czech, Ustalanie…, s. 64. T. Czech przyjmuje, że wystarczającym dla ważności umowy jest wprowadzenie do niej klauzuli zawierającej „kryterium słusznego uznania”. Autor nie podaje jednak, dlaczego w takim razie taka ogólnikowa klauzula miałaby być potrzebna, skoro kodeksowe klauzule generalne też odsyłają do kryterium słuszności (np. art. 56, 354 § 1, 355 § 1 k.c.).

[23] Tak np.: wyrok SN z 22.09.1987 r. (III CRN 265/87), OSN 1989, nr 5, poz. 80 oraz Z. Radwański [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 2, Warszawa 2002, s. 247; M. Safjan [w:] Kodeks cywilny. Komentarz (red. K. Pietrzykowski), t. 1, Warszawa 2008, s. 310; P. Machnikowski [w:] Kodeks cywilny. Komentarz (red. E. Gniewek), Warszawa 2011, s. 134; A. Wolter [w:] Prawo cywilne zarys części ogólnej, Warszawa 1996. s. 73. Ostatnio w doktrynie podejmowane są próby kwestionowania takiego rozumienia art. 56 k.c. (np. T. Czech, Ustalanie…, s. 66; Ł. Przyborowski, Nadzabezpieczenie pożyczki, Monitor Prawa Bankowego 2012 nr 6, s. 41). Wydaje się, że nie ma argumentów natury jurydycznej dla tak daleko idącego przewartościowania wykładni art. 56 k.c. Przywoływana na obronę tej koncepcji treść art. 6.105 PECL (Zasady Europejskiego Prawa Kontraktów), wobec ogólnikowego i postulatywnego charakteru Zasad, nie ma tu decydującego znaczenia. Nie jest np. jasne, czy w zasadzie tej chodzi o klauzulę przewidującą dowolność, czy tylko o dowolne zastosowanie klauzuli, przewidującej obiektywne mierniki jednostronnego oznaczenia świadczenia przez stronę kontraktu.

[24] T. Czech, Ustalanie…, s. 74.

[25] Taka możliwość jest rozbieżnie oceniana w doktrynie, choć przeważają głosy aprobujące (za np.: K. Zagrobelny [w:] Kodeks cywilny. Komentarz (red. E. Gniewek), Warszawa 2011, s. 634; M. Bednarek [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 5, Warszawa 2006, s. 666, przeciwko np.: Cz. Żuławska [w:] Komentarz do kodeksu cywilnego…, t. 1, Warszawa 2006, s. 150, która podaje postulat odstraszającego działania dla przedsiębiorcy szerszej wyrwy w regulacjach umownych zaprojektowanych celem osiągnięcia niedozwolonych korzyści).

[26] Z. Radwański, M. Zieliński [w:] System Prawa Prywatnego…, t. 1, Warszawa 2007, s. 471; postanowienie SN z 8.7.1998 r. (III CZP 17/98), OSN 1999, nr 1, poz. 19.

[27] Cz. Żuławska [w:] Komentarz do kodeksu cywilnego…, t. 1, Warszawa 2006, s. 150.