Banki detaliczne muszą traktować wszystkich swoich klientów tak samo starannie jak firmy inwestycyjne. Tym, którzy nie mają fachowej wiedzy o ich usługach, będą tłumaczyć każdy szczegół transakcji.
Od dziś obowiązują nowe zasady traktowania klientów banków, jeżeli kupują instrumenty finansowe, takie jak opcje walutowe czy kontrakty terminowe. Weszła bowiem w życie nowelizacja ustawy o instrumentach finansowych, wprowadzająca do polskiego porządku prawnego zasady dwóch dyrektyw MiFID (od ang. Markets in Financial Instruments Directive).
Brak rozporządzeń
Mimo dwuletniego opóźnienia tej implementacji (m.in. z powodu weta prezydenta wobec tej ustawy, choć dotyczącego innej grupy przepisów) – minister finansów nadal nie przygotował koniecznego rozporządzenia wykonawczego.
– Dlatego choć wyjaśniło się ostatecznie, że działające w Polsce banki bez zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej także obowiązują rygory, którym muszą sprostać firmy inwestycyjne, ciągle brakuje opisu metod, jakie muszą one zastosować przy koniecznej obecnie klasyfikacji klientów – przypomina Mariusz Korpalski, radca prawny z poznańskiej kancelarii Komarnicka Korpalski.
Od dzisiaj każdy przedsiębiorca, a więc z punktu widzenia obowiązującej dotychczas terminologii profesjonalista (tzn. niekonsument), ma prawo żądać od banku, w którym stara się – powiedzmy – zabezpieczyć ryzyko kursowe swoich transakcji eksportowych lub importowych, by ten uznał go za klienta detalicznego, czyli nieprofesjonalistę. Oczywiście chodzi o nieprofesjonalistę na rynku finansowym, czyli osobę, która nie musi rozumieć przed zawarciem umowy ani konstrukcji oferowanych produktów, ani istoty usług finansowych.
Informacja o ryzyku
Z wdrażanej dyrektywy wynika, że bank ma teraz obowiązek informować klientów o ryzyku finansowym zawieranych transakcji. Z jednej strony musi dokładnie wypytać klienta o jego sytuację finansową, a także o skłonność do ponoszenia ryzyka, z drugiej jednak nie uniknie teraz dokładnego tłumaczenia klientowi detalicznemu co oferuje, dlaczego i jakie to rodzi konsekwencje.
– Z doświadczenia wiem, że przedsiębiorcy bardzo nie lubią dziesiątków krępujących pytań o stan finansów i wiedzy na temat instrumentów finansowych, ale to cena za względne bezpieczeństwo poruszania się na tym rynku – uważa Danuta Pajewska, radca prawny, wspólnik kancelarii Wardyński i Wspólnicy.