Sądy w postępowaniach grupowych piętrzą problemy przed konsumentami pozywającymi banki. Zamiast szukać wspólnych elementów, szukają przede wszystkim rozbieżności. Wprawdzie sądy apelacyjne i Sąd Najwyższy zwracają im te sprawy, ale to wszystko powoduje stratę czasu, pieniędzy i nerwów.
Wygląda na to, że rozbudowane możliwości zaskarżania postanowień sądu pierwszej instancji dają zarówno pozwanym instytucjom, jak i często niestety sądom, pretekst do przeciągania sprawy. Po sześciu latach obowiązywania ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym nasuwa się wniosek, że przyjęcie do rozpoznania powinno być jedynym momentem, w którym sąd rozstrzyga kwestie formalne i w którym stronom przysługuje prawo zaskarżania decyzji sądu. Orzeczenie drugiej instancji powinno w takiej sytuacji ostatecznie rozstrzygać kwestie formalne, tak, żeby nie trzeba było ponownie angażować w to sądu pierwszej instancji.
Propozycje zmian dotyczących pozwów grupowych przedstawiło ostatnio Ministerstwo Rozwoju. Lektura przynosi niestety rozczarowanie, ponieważ zakres proponowanych zmian wydaje się być niewielki. Również diagnoza stanu rzeczy jest niepełna. Postulat skrócenia czasu trwania postępowań (wstępnych, formalnych faz) jest jak najbardziej prawidłowy, ale przyczyny tego stanu rzeczy należy szukać nie tylko w obowiązującej ustawie, ale przede wszystkim w wadliwych narzędziach statystycznej oceny pracy sędziego (opisanych w zarządzeniu ministra sprawiedliwości nr 81/03/DO z 12 grudnia 2003 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji sądowej).
Jako sprawy załatwione liczy się także te formalne, takie jak: zwrot pozwu, odrzucenie pozwu, umorzenie postępowania, przekazanie pozwu według właściwości, podział sprawy. Pozwy w postępowaniach grupowych liczone są w statystykach jako jedna sprawa! Wydaje się oczywiste, że taka sprawa powinna być liczona jako wielokrotność spraw indywidualnych.
Ministerstwo Rozwoju uważa, że tematem wymagającym szerokiej dyskusji jest ewentualność dopuszczenia – w ograniczonym zakresie – postępowania grupowego w tzw. modelu opt-out. Oznacza to, że wyrok ma skutek wobec wszystkich osób, które spełniają określone kryteria członka grupy, bez konieczności podejmowania dalszych czynności, chyba ze dana osoba wyraźnie z grupy wystąpi. Polski model pozwu grupowego oparty jest na koncepcji opt-in. Potencjalni uczestnicy muszą się zgłosić do pozwu, żeby być objętym jego skutkami. To jest model obowiązujący między innymi w Szwecji. Model amerykański oparty na zasadzie opt-out pozwala na łatwiejsze i szybsze zawarcie ugody, ponieważ pozwany wie, że jedną ugodą załatwia cały problem. W modelu opt-in walczy się do upadłego, żeby odstraszyć jak największą liczbę klientów. W krajach anglosaskich popularne jest powiedzenie: „Justice delayed, justice denied ‘’ – spóźniona sprawiedliwość to żadna sprawiedliwość.
Tymczasem w Polsce konsumenci, którzy pozwali banki w pozwach grupowych, czekają już prawie trzy lata na wstępną decyzję, czy w ogóle mogą się procesować w takim postępowaniu.
Beata Komarnicka- Nowak
Mariusz Korpalski
wspólnicy Kancelarii Prawnej Komarnicka Korpalski
Kancelaria Prawna