Aktualności Dziennik Gazeta Prawna – Jak pozwany może się bronić przed pozwem zbiorowym

27 lipca 2010

Jak pozwany może się bronić przed pozwem zbiorowym

Dobromiła Niedzielska – Jakubczyk

Pozwany może dość łatwo – wykorzystując przepisy prawa – utrudniać postępowanie grupowe. Wynika to zarówno z ustawy je regulującej, jak i z kodeksu postępowania cywilnego.

Jeżeli patrzeć na rzecz oczami pozwanego, który jest przedsiębiorcą, to najbardziej narażeni na dochodzenie roszczeń w tym trybie mogą być ci, którzy złamali prawo lub choćby sprzeniewierzyli się rzetelności kupieckiej. Chodzi więc przede wszystkim o firmy dostarczające towary powszechnego użytku i usługi masowe, a więc np. banki, ubezpieczycieli, fundusze inwestycyjne, deweloperów, telekomy, linie lotnicze, koleje, biura podróży. Ich bowiem – z powodu nierzadko przecież stosowanych nieuczciwych praktyk rynkowych – mogą pozwać tysiące konsumentów, podobnie zresztą jak i wielu kontrahentów-innych przedsiębiorców.

Wyłączenia

Niewykluczone jest natomiast, że nadal mogą spać spokojnie producenci szkodliwych leków i innych preparatów medycznych czy koncerny testujące nowe specyfiki z pominięciem bezpiecznych procedur, a także właściciele fabryk emitujących szkodliwe dla zdrowia substancje. Przy okazji bowiem, przy okrojonym zakresie przedmiotowym ustawy, wiele spraw zostało wyłączonych z możliwości stosowania procedury grupowej.

Zdaniem prof. Andrzeja Jakubeckiego, kierownika Katedry Postępowania Cywilnego i Międzynarodowego Prawa Handlowego na UMCS w Lublinie, członka Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, może się okazać, że wielu roszczeń o zaniechanie działań stanowiących zagrożenie czy naruszenie cudzych praw nadal będzie wolno dochodzić tylko w postępowaniu indywidualnym. Nie mieszczą się one bowiem w formule spraw konsumenckich, a mogą się wiązać z ochroną dóbr osobistych. W postępowaniu grupowym nie ma też możliwości procesowania się, powiedzmy o odszkodowania, ze stosunku pracy.

I choć zapewne dla odstraszenia potencjalnego przeciwnika procesowego od dawna powtarzane są opinie o możliwości zrujnowania pozwanych w postępowaniach grupowych, to jednak każde z potencjalnych ryzyk wydaje się możliwe do pokonania. Tylko bowiem przedsiębiorca, który za nic miał prawa swoich klientów, a ich roszczenia jeszcze się nie przedawniły, może zasadnie obawiać się przegranej na wielkie pieniądze. Nieprawdą jest natomiast, że pojawiło się poważne ryzyko nadwątlenia reputacji tych, którzy nie sprzeniewierzyli się choćby uczciwości kupieckiej. Groźba utraty renomy potrzebnej na rynku może być bowiem silnym elementem nacisku tylko wtedy, kiedy istnieją ewidentne dowody na to, że z takim samym roszczeniem może wystąpić wielu poszkodowanych np. przez czyn niedozwolony polegający na wypuszczeniu na rynek wadliwych urządzeń, mimo że producent dobrze wiedział, co czyni.

To samo dotyczy ryzyka wielokrotnego pozwania, jeżeli winowajca ma licznych kontrahentów, którzy ponieśli w kontaktach z nim szkodę, ale nie zgodzili się na standaryzację swych roszczeń (co stanowi jeden z podstawowych warunków uczestnictwa w grupie składającej pozew w postępowaniu grupowym). Takimi powodami mogą być osoby, które nie dołączyły do grupy pozywającej lub z niej wystąpiły, ale zawsze można negocjować z nimi ugodę.

Działania prewencyjne

Przedsiębiorcy – zanim będą zmuszeni reagować na pozwy zbiorowe – powinni podjąć działania prewencyjne. Dlatego ci, którzy mają świadomość dopuszczenia się nieprawidłowości wcześniej uznawanych za dobrze zakamuflowane, bo ewentualne roszczenia nierzetelnie potraktowanych klientów wydawały się jednostkowo tak drobne, że nikomu nie opłacałoby się wszczynać indywidualnego procesu, powinni teraz rozważyć co najmniej zmianę taktyki. Spore korzyści, jakie wiązały się z masowym stosowaniem tych praktyk, teraz mogą się bowiem okazać nieopłacalne, ponieważ zasądzenie setek odszkodowań w postępowaniu grupowym mogłoby przynieść większe materialne szkody, nie mówiąc o nadwątleniu wizerunku takiego przegranego pozwanego, co natychmiast wykorzystałaby konkurencja – przypomina mec. Mariusz Korpalski z poznańskiej kancelarii radców prawnych Komarnicka Korpalski.

W procesie

Wśród czynności, które można stosować, żeby zniwelować lub choćby zminimalizować konsekwencje wytoczonego powództwa, najefektywniejsze wydaje się – po pierwsze – zbadanie dopuszczalności postępowania grupowego, a po drugie – składu grupy powodowej. Trzecią możliwością, choć w oczywisty sposób nielojalną wobec powoda, jest żądanie jak najwyższego zabezpieczenia kosztów, jakie pozwany poniesie w procesie.

Reagując na pozew, należy więc wziąć pod uwagę, że największe niebezpieczeństwo dla powoda – już na starcie – może polegać na tym, że ustawa ma zastosowanie tylko w sprawach o roszczenia konsumenckie, z tytułu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny oraz z tytułu czynów niedozwolonych, choć z wyjątkiem roszczeń o ochronę dóbr osobistych. Tym samym, mimo że pozywać zbiorowo mogą wszystkie podmioty posiadające zdolność procesową, a więc również każdy przedsiębiorca (wpisani do ewidencji działalności gospodarczej, handlowe spółki osobowe i kapitałowe), to jednak w sprawach konsumenckich, które w zasadzie najłatwiej poddają się tej procedurze, zawsze muszą to być osoby fizyczne. Wynika to ze sposobu zdefiniowania konsumenta w kodeksie cywilnym, za którego uważana jest właśnie osoba fizyczna, dokonująca czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.

Towarzyszy temu kolejne ryzyko powoda: ustawa o postępowaniu grupowym normuje procedurę. Nie da się za jej pomocą rozwiązać problemów materialnoprawnych, czyli dobrze określić roszczenia. Stąd, choć obiecywano narzędzie zbiorowego dochodzenia roszczeń nie tylko poszkodowanym w katastrofach budowlanych czy komunikacyjnych, ale i wplątanym w transakcje dotyczące toksycznych opcji, może okazać się, że w wielu tego rodzaju sprawach pozwy zbiorowe w ogóle nie wchodzą w grę. Tak więc skoro sąd na rozprawie rozstrzyga o dopuszczalności postępowania grupowego i odrzuca pozew, jeżeli sprawa nie podlega rozpoznaniu w tej procedurze, to prostą tego konsekwencją (wynikającą z art. 206 k.p.c.) jest możliwość dezawuowania uprawnień grupy powodowej już w odpowiedzi na pozew. Gdyby natomiast sąd wydał mimo to postanowienie o rozpoznaniu sprawy w postępowaniu grupowym, to jeszcze przysługuje na nie zażalenie. Co więcej, na samym początku postępowania może się zrodzić nierzadka również w innych sytuacjach pokusa ze strony sądu I instancji, by odrzucić pozew i poczekać na ocenę sądu apelacyjnego (jeśli zażalenie powoda zostanie uwzględnione, sprawa i tak będzie sądzona, ale wtedy m.in. słuchanie świadków nie pójdzie na marne) – uważa mec. Mariusz Korpalski.

Jeśli zaś chodzi o możliwość żądania przez pozwanego kaucji w postępowaniu grupowym, to zapisanie jej w ustawie było podyktowane nie tylko troską o łatwość wyegzekwowania od rozproszonej grupy powodowej kosztów procesu, gdyby wygrał pozwany. Twórcom regulacji chodziło również o pohamowanie nieuzasadnionego wszczynania tego rodzaju procedur. Dlatego także kaucja stanowi oręż dany przedsiębiorcom-dłużnikom. Bo choć zabezpieczenie to nie może być wyższe niż 20 proc. wartości przedmiotu sporu, to przy dużych roszczeniach kwoty te okażą się wystarczająco wysokie, by utrudnić proces grupie powodowej, w skład której mogą wchodzić niezamożne osoby fizyczne lub mali przedsiębiorcy. Trzeba bowiem pamiętać, że kaucję składa się w gotówce, a nie np. w formie papierów wartościowych czy innych instrumentów finansowych.

Mediacja, lobbing

Na każdym etapie postępowania grupowego ustawa pozwala sądowi skierować sprawę do mediacji. To znakomity sposób łagodzenia konfliktu i wyciszenia medialnej wrzawy, która – jeśli powstanie – może szkodzić pozwanemu. Poza tym zawsze rodzi się w ten sposób możliwość szybkiego i tańszego załatwienia sprawy, np. przez zapłacenie niższych niż pierwotnie żądane odszkodowań.

Ostatecznym ratunkiem dla potencjalnych pozwanych, stosowanym zresztą z powodzeniem w innych sprawach przez przedstawicieli przedsiębiorców, może okazać się lobbing na rzecz zmiany bądź całkowitego uchylenia ustawy. – To nie przypadek, że regulacja o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym przyjęła postać odrębnej ustawy, a nie została włączona do kodeksu postępowania cywilnego. W toku prac legislacyjnych założono bowiem, że trzeba zobaczyć jak pozwy zbiorowe sprawdzą się w praktyce. – I jeśli szeroko rozumiane skutki społeczne, a więc także gospodarcze będą pozytywne, to kiedy zostaną podjęte prace nad nowym k.p.c., przepisy te będzie można do niego włączyć. Gdyby natomiast okazało się, że regulacja nie zdaje w Polsce egzaminu, to uchyli się ustawę w całości – uważa prof. Andrzej Jakubecki. Nie tylko my tak ostrożnie podchodzimy do problemu. W Niemczech np. ustawa regulująca podobną materię była wprowadzona ustawą incydentalną, a więc na określony czas, żeby sprawdzić jej działanie.

Dobromiła Niedzielska-Jakubczyk

dobromila.niedzielska@infor.pl

Podstawa prawna

Ustawa z 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (Dz.U. z 2010 r. nr 7, poz. 44).